Blog

pozdrowienia!

2012-10-01 22:10

POZDROWIENIA Z TURNUSU REHABILITACYJNEGO W DŹWIRZYNIE!!!

Kilka moich "widokówek" dla Was :)

jeszcze czekamy...

2012-09-25 21:11

Nadal czekamy na przekazanie przez Fundację 1 %.

Na stronie Fundacji pojawiła się taka informacja....

1 % podatku za 2011 r.

Drodzy Podopieczni, Rodzice !
 
Zgodnie z art. 45c ust.5 Ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (Dz. U. z 2010 r., nr 51, poz. 307 z późn. zm)., oraz art. 21b ust. 5 Ustawy z dnia 20 listopada 1998 r. o zryczałtowanym podatku od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne (Dz. U. z 1998 r., Nr 144, poz. 930, z późn. zm.) Naczelnik Urzędu Skarbowego Warszawa-Bielany przekaże do końca września informacje na temat celu szczegółowego kwoty nieprzekraczającej 1% podatku za 2011 r. wskazanego przez podatników w treści zeznania podatkowego. Jak tylko otrzymamy dane z uszczegółowieniem wpłat, przystąpimy do księgowania ich na subkontach podopiecznych. Rozumiemy Państwa zniecierpliwienie, jednak zapewniamy, że pracownicy Fundacji dołożą wszelkich starań, aby środki z tytułu 1% podatku jak najszybciej znalazły się na subkontach.

 

... także czekamy....

Dzień Godności

2012-09-19 22:23

Dzisiaj na Kozielskim rynku odbyła się impreza z okazji Dnia Godności Osób niepełnosprawnych. Razem z innymi dziećmi z naszego przedszkola miałem okazje w niej uczestniczyć.

Wszystko zaczęło sie od zbiórki pod Urzędem Miasta, tam krótka zabawa...

 

...a następnie przemarsz na rynek gdzie odbywała się główna impreza.

Pogoda nas jednak nie rozpieszczała bo zaczęło padać i zrobiło się zimno. Chwilę się pobawiliśmy i  wracaliśmy do przedszkola. Zdążyłem jednak  pomalować sobie buzię... zawsze gdy jest taka okazja to z niej korzystam :) 

.

Mam nadzieję, że mimo brzydkiej pogody wiele osób nas widziało, bo tak naprawdę oto w tym wszystkim chodziło, by NAS zauważono, by zauważono NASZE problemy i potrzeby. 

 

 

Witam po wakacyjnie!

2012-09-18 21:21

Znowu miesiąc przerwy w pisaniu.... ale już nadrabiam zaległośći.

Wakacje przeleciały mi strasznie szybko, nigdzie nie byłem więc specjalnie nie ma co wspominać. Także ten temat sobie odpuszczę :)

Od dwóch tygodni maszeruję dzielnie z moim braciszkiem do przedszkola. Kamilek obecnie ma kryzys i nie za bardzo chce chodzić. To są jego początki w edukacji przedszkolnej, więc to doskonale rozumiem. Mi już nie wypada marudzić bo jestem od tego roku starszakiem :) chociaż też bywa różnie, szczególnie jak trzeba rano z domu wychodzić...

Dobrze, że są jeszcze weekendy :) a gdyby wszystkie były takie jak ten ostatni to było by super.

W sobote byłem na bitwie o Twierdzę Koźle. Już trzeci rok z rzędu oglądam tą walkę i za każdym razem jest tak samo. Czyli najpierw jest entuzjazm i zadowolenie, a gdy bitwa się zaczyna odrazu chcę wracać do domu. Nie dla mnie ten huk armat i wystrzały, oj nie...

Tutaj jeszcze przed bitwą, gdy było jeszcze cicho...

 

W niedziele kolejna porcja atrakcji.  Pojechaliśmy ze znajomymi do Rybnika do Rodzinnego Parku Atrakcji.

Tym razem również nie obeszło się bez stresów... a to wszystko za sprawą dinozaurów. Co niektóre się nawet ruszały i ryczały, to za wiele jak dla mnie... Nawet do zdjęcia nie chciałem koło nich stanąć. Wolałem z daleka je obserwować, tak było bezpieczniej...

Dobrze, że było tam mnóstwo innych atrakcji bo inaczej było by kiepsko... :) Chociaż taka Baba jaga była straszniejsza od nie jednego dinozaura :) Prawda?

Potem już było tylko lepiej...

 

Jeszcze pare dni i wyjeżdżam na Turnus rehabilitacyjny do Dźwirzyna, mam nadzieję, że jeszcze się odezwę do tego czasu.

Pozdrawiam!

Zoo

2012-08-06 22:50

Byłem dzisiaj znowu w Opolu u endokrynologa i na pobraniu krwi. Tym razem pojechałem z Kamilkiem,ciocią Gosią i oczywiście mama,. Przy okazji zrobiliśmy sobie wycieczkę do zoo, to tak na otarcie łez po pobieraniu krwi.

Zapraszam na wirtualną wycieczkę po ZOO :)

W drodze...

...dotarliśmy...

Był nawet dinozaur...

:)

2012-08-04 22:03

113 cm i 19 kg to nie żaden wynik na Igrzyskach Olimpijskich, ale moje osiągnięcia w dziedzinie  wzrostu i wagi :) Czy to dużo czy mało? Wg siatki centylowej dla dzieci jestem na najniższym centylu, czyli mało... Jednak na siatkach centylowych dla dzieci z Zespołem Downa to nawet sporo :) Cieszę, że mój wzrost jest na najwyższym centylu, a waga gdzieś po środku. Oby tak dalej!

Byłem wczoraj u endokrynologa więc miałem okazję sprawdzić swoje wymiary. Szkoda tylko, że tylko tyle wyniosłem z mojej wizyty :( Spóźniłem się troszkę i nie zdążyli mi pobrać krwi do badania, teraz muszę specjalnie jechać w poniedziałek do Opola na badanie... buuuu...

Na szczęście miałem też wizytę u kardiologa, także nie jechałem do Opola tak całkiem na próżno. Z moim serduszkiem jest nawet ok, byle nie było gorzej. Nadal są niedomykalności i tak już zostanie, byle tylko się nie powiększały. Za pół roku kolejna wizyta.

Moje wakacje to także przyjemności... parę dni temu byłem na działce u mojego kolegi Szymona. Był basen, karty i gitara :) Ech.. wyszalałem się w tym basenie za wszystkie czasy... :)         

 

Przy okazji pochwalę się wam, że od tygodnia nie noszę już pampersów! Tak tak!  Niemożliwe stało się możliwe :)

Oczywiście zdarzają się jeszcze wpadki, ale są one naprawdę bardzo malutkie i można powiedzieć, że ich prawie nie ma. Najważniejsze żeby teraz nie pojawiła się jakaś infekcja pęcherza bo cała nauka może pójść w las...  

wakacyjnie

2012-07-18 21:22

Jejku... jak ten czas leci! Mija już miesiąc od mojego ostatniego wpisu i aż wstyd sie przyznać, że troszkę zaniedbałem te moje pisanie...

Mam nadzieję, że wybaczycie mi moje lenistwo.

Pewnie co niektórzy myśleli, że gdzieś wyjechałem na wakacje i stąd taka cisza, ale niestety nic z tych rzeczy :( Wakacje trwają, a ja nadal w Kędzierzynie. Nigdzie nie byłem i nie zapowiada się, że gdzieś na wakacje wyjadę. Dopiero w październiku zaplanowany mam wyjazd nad morze na turnus rehabilitacyjny. No cóż... przynajmniej jesienią jest więcej jodu w powietrzu :) tak się pocieszam.

Czas wakacji jakoś specjalnie mnie nie rozleniwia. Nadal wstaję po 6 i to odrazu na pełnych obrotach :) Mam wprawdzie wolne od przedszkola i mógłbym pospać sobie spokojnie do 8, ale po co?  przecież życie jest taaaakie ciekawe....szkoda czasu na spanie. Przyznam się, że za przedszkolem nawet nie tęsknię, chociaż pewnie przyjdzie i taki dzień, że będe już chciał tam iść. 

Póki co, aż tak mi się nie nudzi bo nadal raz w tygodniu jeżdżę na hipotarapię, a co dwa tygodnie do Opola na terapię logopedyczną i psychologiczną. Czasami też umilam sobie czas z moją koleżanką z przedszkola...

Jak widzicie Malwinka również podziela moją pasję do książek :)

 

Jeżeli chodzi o aktualności to dzisiaj byłem u laryngologa zbadać moje uszka, jednak Pan doktor nie był w stanie tego zrobić. Przez moje ciągłe katary mam bardzo zatkane kanaliki, które najpierw trzeba oczyścić. Myślałem, że będę miał płukanie uszek taką wielką strzykawą, ale na szczęście ta metoda jest ostateczna. Najpierw spróbujemy je wyczyścić parafiną. Przez kilka dni mama musi wlewać mi ją do uszek, więc możliwe, że to pomoże. Za miesiąc do kontroli.

 

 

 

 

festyn

2012-06-19 22:06

 

Moja mamo ukochana,

życzę Ci uśmiechu z rana,

szczęścia niech Ci los daruje

ja się pod tym podpisuję.

 

                            Drogi tato Tobie życzę

                            dobrych chwil, których nie zliczę,

                             bo paluszków mam za mało,

                             a liczydło się schowało.

 

.... takimi życzeniami i laurką zostali obdarowani moi rodzice.

Z okazji dnia Matki i Ojca odbył się dzisiaj w przedszkolu festyn. Były występy, tańce i mnóstwo zabawy.

Próbowałem śpiewać razem z innymi i  fajnie mi to wychodziło :) Jeżeli chodzi o taniec to nie odstawałem od reszty. Długo ćwiczyłem te układy i w końcu mogłem się wykazać. Najwięcej radości sprawia mi tańcowanie przy Mosa Mosa :) Podczas tego tańca towarzyszyła mi Pani Gosia, która przyszła specjalnie dla mnie na ten festyn :)

(to ta pani w ślicznej  różowej sukience :) )

Po występach wręczyłem wspomnianą przeze mnie laurkę...    

Prawda, że jest ładna? te motylki można odpinać i już wiszą na oknie :)   

Festyn festyn i po festynie... Było bardzo sympatycznie, szkoda tylko, że nie zdążyłem przejechać się na motocyklu :(

Musiałem się troszeczke spóźnić bo gdy przyszliśmy to motory juz odjeżdżały. A czekałem na nie cały dzień... buuu :(

 

                                                                                                          

15 czerwca

2012-06-15 22:33

W środę miała odbyć się hipoterapia, ale ze względu na pogodę, a raczej jej brak, zajęcia zostały przełożone na dzisiaj.

Po kilku dniach pochmurnej i deszczowej aury, jak tylko wyjrzało słonko to aż chciało się żyć :) Perspektywa spędzenia dzisiejszego popołudnia na łonie natury, albo raczej na grzbiecie konia dodawała mi tylko skrzydeł...

Po przyjeździe jak zwykle przywitałem się z Lexusem marchewką.

... i Wioooo!

Były to moje 3 zajęcia z tym konikiem i chyba 100 z hipoterapii ogólnie, ale dopiero dzisiaj miałem pierwszy raz okazję położenia się na koniku.

Wcale się nie bałem... :) taki ze mnie akrobata...

Po takich zajęciach byłem naładowany pozytywną energią i nie chciałem wracać do domu.

Na moje szczęście, w przedszkolu obok mojego bloku odbywał sie festyn. Nie było innej możliwości jak tylko tam wstąpić. Tym bardziej, że nigdy wcześniej nie mogłem wejść do tego przedszkola na ogródek bo brama była zamknięta, no a dzisiaj była niepowtarzalna okazja :) 

W końcu mogłem sobie pofiglować na tych drabinkach... 

Spotkałem mojego ulubionego kolegę Szymona...

Miałem również okazję pomalować sobie twarz. Jak przystało na kibica naszej drużyny nie mogłem pomalować się inaczej :)

Następny taki festyn już we wtorek, tym razem w moim przedszkolu :)

zabawy

2012-06-13 10:59

Parę dni temu byłem w odwiedzinach u Bartka i Agi, moich kuzynów. Mają bardzo duży ogródek na którym zawsze mogę sobie swobodnie pobiegać i się wyszaleć. Jest drewniany domek ze ślizgawką i huśtawkami, a nawet wielka trampolina. Jest nowa więc nie mialem wczesniej okazji na niej poskakać, ale jak tylko ją zobaczyłem to zaczęły się szaleństwa. Mogłem się wyskakać do woli. Nawet mama i ciocia nie mogły sobie odmówić takiej przyjemności :)

W niedzielę również się wyszalałem, tym razem na srebrnym weselu u cioci Ewy. Zabawa była przednia, wytańczyłem się za wszystkie czasy.

Tutaj tańce z jubilatami...

a tutaj z Kamilkiem i Agusią...

Restauracja gdzie organizowana była impreza miała placyk zabaw, więc połowę czasu spędzałem na sali, a połowę na dworze. Nawet deszcz mi nie przeszkadzał w zabawach. Pobiegałem sobie boso po kałużach i dziwne, że tego nie odchorowałem.

Czasami wystarczy zjedzenie loda i angina gotowa, a czasami nawet bieganie na bosaka w strugach deszczu nie jest straszne.

Może lepiej odpukam w niemalowane...

<< 4 | 5 | 6 | 7 | 8 >>