Blog

Informacja

2011-11-16 21:54

Wiele osób  pyta się czy zgromadzone pieniądze z 1 % są na naszym prywatnym koncie?

Otóż nie.

Wszystkie zgromadzone środki są na subkoncie Fundacji. Każdy podopieczny ma w Fundacji swoje konto (subkonto) na które wpływają pieniądze. Można je wykorzystać wyłącznie na refundację wydatków związanych z leczeniem lub rehabilitacją (pobyt na turnusach rehabilitacyjnych, zajęcia terapeutyczne lub sprzęt rehabilitacyjny i pomoce dydaktycze).   
Fundacja zwraca rodzicom poniesione koszty, które udokumentowane są fakturą.

 

 

 

 

 

 

DZIĘKUJE!

2011-11-15 21:13

Właśnie dzisiaj zakończyło się księgowanie wpłat z 1%.

Jesteśmy mile zaskoczeni ilością osób, które rozliczając się za rok 2010 myślały o Patryczku. Takich osób było aż 105!!!

DZIĘKUJEMY Z CAŁEGO SERCA!

 

Więcej informacji w zakładce PODZIĘKOWANIA

Informacja z Fundacji

2011-11-13 21:47

Taka informacja pojawiła się na stronie Fundacji...

 

 

 
Termin zaksięgowania 1% podatku za rok 2010.

Drodzy Podopieczni, Rodzice,

Informujemy, że prace nad księgowaniem 1% podatku za rok 2010 trwają.

Postaramy się, aby wszystkie środki w ramach 1% podatku zostały zaksięgowane na subkontach do połowy listopada br.

W związku z ogromną liczbą otrzymywanych od Państwa telefonów i listów, prosimy o cierpliwość, gdyż konieczność odpowiedzi na nie spowalnia praca nad księgowaniem wpłat.

Zapewniamy, że Pracownicy Fundacji dokładają wszelkich starań, aby środki jak najszybciej znalazły się na Państwa subkontach.
 

 

Także nadal cierpliwie czekamy... Gdy wpłaty już zostaną zaksięgowane na pewno zostanie to tutaj ogłoszone :)

jesiennie

2011-11-09 21:34

Za oknem piękna złota jesień.

Taka pogoda sprzyja spacerkom.

Przedstawiam kilka zdjęć z jesiennego spacerku.

wczoraj i dziś

2011-11-04 20:37

Wczorajszy dzień był dla mnie bardzo intensywny i męczący. Już o 9 rano siedziałem w pociągu jadącym do Opola, jechałem tam, aż do trzech lekarzy.

Na 10.40 miałem umówioną wizytę u lekarza kardiologa, jednak po przyjściu na poczekalnie okazało się, że jest aż godzinny poślizg! Mama bardzo się zdenerwowała bo o godz. 12 miałem siedzieć na fotelu dentystycznym i to w innej części Opola.

Faktycznie opóżnienie było spore, bo dopiero o 11.30 wszedłem do gabinetu. Tam zrobiono mi EKG i okazało się, że moje serducho nie bije regularnie, ma tendencje do zwolnień, a to nie jest prawidłowe. Lekarz chciał bym przez jeden dzień nosił taki aparat Holtera, który ma na celu monitorowanie pracy mojego serca. Jednak po rozmowie z mamą stwierdził, że może lepiej będzie jak za pól roku spróbujemy, może wtedy będę na tyle mądrzejszy żeby nie ściągać tych wszystkich kabelków, które byłyby do mnie przypięte.

Parę minut po tej wizycie jechałem już autobusem do ośrodka rehabilitacyjnego, gdzie byłem umówiony ze stomatologiem i psychologiem.

Po kilku minutach spóżnienia weszliśmy do gabinetu dentystycznego, tam okazało się, że w ogóle nie ma mnie na liście osób zarejestrowanych!

Pan doktor zadzwonił do sekretariatu by to wyjaśnić i okazało się, że faktycznie zaszła pomyłka, poprostu zapomniano zapisać mnie na listę...

Nie minęła chwilka, a ja już siedziałem na takim kosmicznym fotelu. Tak naprawdę nie miałem nigdy do czynienia ze stomatologiem  także nie wiedziałem czego mam się spodziewać. Bez żadnego problemu położyłem się wygodnie i grzecznie otworzyłem buzie. Wiedziałem, że mam tak zrobić bo mama uprzedziła mnie wcześniej, że pan doktor będzie oglądał  moje ząbki. Muszę się pochwalić, że pan doktor bardzo był zadowolony z moich ząbków, okazało się, że wszystkie ząbki mam zdrowe i gdyby nie moja złamana jedynka nie miałby się do czego przyczepić :) Takim specjalnym lakierem pomalował  mi ząbki żeby się nie psuły i kazał  przyjść za 3 miesiące do kontroli. Pierwsza wizyta była przyjemna i bezbolesna a to najważniejsze :)

Szkoda, że mama nie zrobiła żadnego zdjęcia, ale chyba była bardziej przejęta tą wizytą niż ja i poprostu zapomniała...

O godz. 13 siedziałem już w gabinecie psychologa. Pani psycholog rozmawiała o mnie z mamą, a ja rysowałem i robiłem mnóstwo innych rzeczy, m.in. roznosiłem gabinet.... Byłem bardzo zmęczony bieganiem przez cały dzień po lekarzach, że nie chciało mi się współpracować, wolałem robić to ca ja chciałem, a nie to co mi kazano. Wizyta trwała godzinę, a ja pokazałem sie z tej lepszej i gorszej strony, pokazałem swoją buntowniczą osobowość. Może przy następnej wizycie za 2 tygodnie będzie lepiej...

Dzisiaj także byłem u lakarza, tym razem u alergologa. Zostałem tam skierowany gdyż często choruje na zapalenie krtani i trzeba było określić co może być tego przyczyną. Było nawet podejrzenie astmy oskrzelowej, jednak na szczęście Pani doktor wykluczyła tą opcję. Przepisano mi leki na alergie, które powinny zmniejszyć lub nawet wyeliminować moje nocne ataki duszności. Mam nadzieję, że dzięki tym lekom nie powtórzą się one nigdy.

 

Na sam koniec pragnę wszystkim podziękować za odwiedzanie mojego zakątka. W październiku padł kolejny rekord! Odwiedzano mnie aż 423 razy!!!

DZIĘKUJĘ!!!!!!!

Cukierek albo psikus :)

2011-10-31 21:12
My jesteśmy straszne zmory,
Bardzo groźne z nas upiory,
Jeśli nie chcesz się nas bać,
Musisz nam cukierka dać!


 
Dzisiaj miałem okazję zrobić dyniową latarnie :) Nie mamy swojego ogródka dlatego musieliśmy zaopatrzyć się w taką dynie na targu.
Moim zadaniem było wydrążenie miąższu, mama wycinała oczka, nos i buzie,a tatuś zajął się pestkami :)
 

   

Był moment, że bałem się tej dyni, jednak szybko się z nią oswoiłem. Teraz bardziej mnie ona śmieszy niż przeraża.

   

Po wszystkim wsadziliśmy do środka świeczkę i efekt był taki...

szpital

2011-10-26 22:37

Witajcie Kochani!

Po 4 latach znowu wróciełm na szpitalne łóżko... wenflony, kroplówki itp. Już zapomniałem jak to jest...

Wszystko zaczęło się w poniedziałek ok 22 godz. Obudził mnie atak szczekającego kaszlu i duszności, które wskazywały na zapalenie krtani. Takie napady miewam dość często także rodzice wiedzieli jak mają zareagować. Szybciutko miałem zrobioną inhalację z Pulmicortu, jednak nadal nie mogłem złapać oddechu. Rodzice natychmiast zabrali mnie na pogotowie. Tam padła decyzja... dożylny zastrzyk sterydowy. Pielegniarki próbowały się wkłuć, nadaremnie. Mam bardzo słabe żyłki, a na nadgarstkach zrosty, pamiątki sprzed lat po wenflonach. Zrobiono mi zastrzyk domięśniowo i już po chwili poczułem ulgę. Odrazu lepiej zaczęło mi się oddychać i zasnąłem na korytarzu, na fotelu. Cały czas jednak musiałem być pod kontrolą lekarza, aż całkowicie duszności miną. Po dłuższej chwili, kiedy nadal kaszlałem i oddychałem z trudem, lekarz skierował mnie do szpitala.

Przed północą byłem już na oddziale, zrobiono mi jeszcze raz inhalację, podano leki i w końcu mogłem położyć się do łóżka. Wiadomo, że szpitalne łóżko to nie to samo co w domu, jednak było mi już obojętne gdzie leżę, byłem słaby i wymęczony.

Dzisiaj wypisano mnie do domku, jednak nadal mam się inhalować i brać leki, a w piątek pokazać się do kontroli bo nadal troszkę pokasłuje.

Tak się kurowalem w szpitalu...

 

Dobrze, że była tam też świetlica. W prawdzie nie było tam za dużo zabawek, ale za to były moje ulubione książki. Jest to jedyna rzecz, która potrafi skupić moją uwagę na dłuższą chwilę, no może jeszcze bajka TOY STORY :)

 

Mam nadzieję, że już nigdy nie trafię do szpitala. Mimo, że pobyt nie był długi to straaasznie mi się ciągnął.

Pozdrawiam wszystkich gorąco i życzę zdrówka bo ono jest najważniejsze :*

Witam!

2011-10-06 21:32

 

Po wakacyjnej przerwie wszystko zaczyna wracać do normy.

Przedszkole i popołudniowe zajęcia dobrze na mnie wpływają, lubię mieć wypełniony intensywnie dzień. Nuda bardzo źle na mnie wpływa, wtedy zaczynam psocić :)

 Dzisiaj zaczęły się w przedszkolu popołudniowe zajęcia integracyjno- terapeutyczne, w których lubię uczestniczyć, szczególnie dlatego, że wszyscy po kolei witamy się piosenką :

" witaj Patryk, witaj Patryk,

jak się masz? jak się masz?

Wszyscy Cię witamy, wszyscy Cię kochamy,

bądź w śród nas, bądź w śród nas! "

wtedy czuję się bardzo wyróżniony :)

W inne dni mam hipoterapię i grupową logoterapię. Już niedługo zacznę terapię w Opolu u logopedy, psychologa i na zajęciach integracji sensorycznej ( SI).

Zajęć będzie sporo, ale przynajmniej jesienne i ziomwe dni jakoś zlecą.

 

Muszę sie także pochwalić, że z nauką gryzienia idzie mi coraz lepiej. Jeszcze nie jest tak jak powinno być, ale jest dobrze. Do chleba już się przyzwyczaiłem, teraz trwa walka z innymi produktami, których na razie nie chcę próbować. Może za jakiś czas....?

Na bieżąco będę was informować o swoich osiągnięciach z gryzienia, póki co najbardziej zasmakowała mi nutella i tego się trzymam :)

Jednak odkąd zacząłem gryźć pewne słowa stały się łatwiejsze do wypowiedzenia :) nauczyłem się mówić AUTOBUS, ŁUKASZ i uwaga.... GARAŻ! :)

Poprostu życie staje się łatwiejsze, szczególnie komunikowanie się.

 

Pozdrawiam!

zaczynam gryźć :)

2011-09-23 21:40

Muszę się wszystkim pochwalić, że od kilku dni zaczynam w końcu gryźć!!! tak!!!

Są to dopiero początki, ale jestem na dobrej drodze by skończyć z papkami.

Moi rodzice ostro się za mnie wzieli, zero serków i kaszek. Na początku byłem bardzo zirytowany tym, że nie mogę jeść tego co bym chciał, więc buntowałem się na widok chlebka i poprostu nie jadłem. Trawło to może 4 dni, więc odpuściłem, musiałem przeciez coś jeść, więc zacząłem memlać ten chlebek :)

Efekt jest taki, że dzisiaj zjadłem kawałeczek pieroga, kilka gryzów kinder kanapki i całą kromeczkę z bagietki ( bez skórki) :)

To jest mój sukces!

Trzymajcie kciuki żeby teraz już było tylko lepiej.

 

Dzień Godności

2011-09-21 22:41

 

 "osoba niepełnosprawna także wówczas, gdy zraniony jest jej umysł lub zaburzona zdolność postrzegania czy rozumienia, jest podmiotem w pełni ludzkim, mającym święte i niezbywalne prawa przynależne każdemu człowiekowi. Istota ludzka bowiem, niezależnie od warunków, w jakich toczy się jej życie, oraz od zdolności, jakimi może się wykazywać, ma wyjątkową godność i szczególną wartość od początku swego istnienia aż po naturalną śmierć.

                                                     Jan Paweł II

 

Dzisiejszy dzień był bardzo ważny dla mnie i dla innych dzieci niepełnosprawnych. Otóż odbył się dzisiaj Dzień Godności osób niepełnosprawnych.

Wszystko działo się w Koźlu. Pojechałem tam z moim przedszkolem i z mamusią. Zabawa zaczęła się już pod Urzędem Miasta. Były zabawy i tańce. Miałem nawet okazję być niedźwiedziem :)

chyba wszyscy znają tą zabawę :) "Stary niedźwiedź mocno śpi..."

 

Gdy wszyscy się zebrali, wyruszliśmy w stronę rynku na którym odbywała się główna impreza. Na czele całego przemarszu szło nasze przedszkole, by godnie je reprezentować mieliśmy swój transparent.

 

 Po dotarciu do celu zaczęła się cała zabawa. Na sam początek wszyscy uczestnicy mieli pomalować wielki napis DZIEŃ GODNOŚCI...

... i nie tylko

Potem już była tylko zabawa i zabawa.

W loterii fantowej wylosowałem wiatraczek :)

Wszystko co działo sie na rynku było bardzo interesujące, jednak nic tak nie sprawiło nam radości jak wóz strażacki :)

Z kilkoma  kolegami mieliśmy okazję wejść i posiedzieć ze strażakami w ich wozie. Mogłem nawet założyć kask, którego najlepiej już bym nie zdjejmował...

 

 

Jednym słowem było super!

 

<< 7 | 8 | 9 | 10 | 11 >>