Witam po wakacyjnie!
Znowu miesiąc przerwy w pisaniu.... ale już nadrabiam zaległośći.
Wakacje przeleciały mi strasznie szybko, nigdzie nie byłem więc specjalnie nie ma co wspominać. Także ten temat sobie odpuszczę :)
Od dwóch tygodni maszeruję dzielnie z moim braciszkiem do przedszkola. Kamilek obecnie ma kryzys i nie za bardzo chce chodzić. To są jego początki w edukacji przedszkolnej, więc to doskonale rozumiem. Mi już nie wypada marudzić bo jestem od tego roku starszakiem :) chociaż też bywa różnie, szczególnie jak trzeba rano z domu wychodzić...
Dobrze, że są jeszcze weekendy :) a gdyby wszystkie były takie jak ten ostatni to było by super.
W sobote byłem na bitwie o Twierdzę Koźle. Już trzeci rok z rzędu oglądam tą walkę i za każdym razem jest tak samo. Czyli najpierw jest entuzjazm i zadowolenie, a gdy bitwa się zaczyna odrazu chcę wracać do domu. Nie dla mnie ten huk armat i wystrzały, oj nie...
Tutaj jeszcze przed bitwą, gdy było jeszcze cicho...
W niedziele kolejna porcja atrakcji. Pojechaliśmy ze znajomymi do Rybnika do Rodzinnego Parku Atrakcji.
Tym razem również nie obeszło się bez stresów... a to wszystko za sprawą dinozaurów. Co niektóre się nawet ruszały i ryczały, to za wiele jak dla mnie... Nawet do zdjęcia nie chciałem koło nich stanąć. Wolałem z daleka je obserwować, tak było bezpieczniej...
Dobrze, że było tam mnóstwo innych atrakcji bo inaczej było by kiepsko... :) Chociaż taka Baba jaga była straszniejsza od nie jednego dinozaura :) Prawda?
Potem już było tylko lepiej...
Jeszcze pare dni i wyjeżdżam na Turnus rehabilitacyjny do Dźwirzyna, mam nadzieję, że jeszcze się odezwę do tego czasu.
Pozdrawiam!